W czwartek 28.04, bardzo wcześnie rano wyruszyliśmy w całodniową podróż do Krakowa, miasta Kraka i Smoka. Wprawdzie nie poznaliśmy wszystkich zakamarków tego miasta, ale warto było zobaczyć najważniejsze miejsca.
Naszą przygodę rozpoczęliśmy od Muzeum Lotnictwa. Chłopcy i dziewczęta uwielbiają techniczne zagadnienia i samoloty, bardzo się ucieszyli się na wieść o tym, że zobaczą samoloty zarówno z przeszłości, jak i te współczesne. Dzieci obejrzały maszyny, silniki, chodziły po całkiem sporym terenie otaczającym budynek muzeum, ponieważ część zbiorów muzealnych znajduje się na zewnątrz. Następnie pojechaliśmy zobaczyć siedzibę królów- Wawel z jego piękną architekturą i dziedzińcem. Jednak największe wrażenie wywarł ziejący ogniem Smok Wawelski. Zwłaszcza, że mogliśmy odwiedzić jego Smoczą Jamę. Wszystko, to dzięki uprzejmości cioci Amelki Staroń, pani Bożenie. która pracuje na Wawelu i przygotowała niespodziankę dla nas, wręczając bilety dla całej grupy. Bardzo dziękujemy raz jeszcze. Wejście do Smoczej Jamy, to nie lada wyczyn, znajduje się bowiem na wzgórzu, a wyjście na Bulwarach Wiślanych, przy pomniku smoka. Trzeba zejść szybem dawnej studni zamkowej wąskimi, krętymi schodami. Najpierw do pierwszej komory, która dawniej była zalana wodą, stąd czerpali ją mieszkańcy wzgórza. Natomiast druga i trzecia komora były wykorzystywane jako sale karczmy mieszczącej się nad Wisłą. A może użyć wyobraźni? Znaleźć miejsce gdzie Smok Wawelski spał? Gdzie miał spiżarnię? Gdzie przyjmował gości?
Od Wzgórza Wawelskiego pieszo ruszyliśmy do Rynku. Rynek to obowiązkowy punkt programu. Tu wysłuchaliśmy hejnału z wieży Kościoła Mariackiego. Obejrzeliśmy Sukiennice i był czas na zakup pamiątek oraz zjedzenie pysznego obiadu.
Ostatni punkt wycieczki zrealizowaliśmy po obiedzie- Kopalnia Soli w Bochni. Jest to najstarsza z solnych kopalń, jakie możemy zwiedzać w Polsce. Zwiedzając kopalnię poznaliśmy ciekawostki związane z jej prawie 800 letnią historią i trudną pracą górników. Naszą podróż rozpoczęliśmy przy szybie Campi w Bochni, czyli jednym z głównych szybów roboczych kopalni. Do podziemnego świata wyruszyliśmy z przewodnikiem, zjeżdżając robotniczą windą ponad 200 metrów w głąb ziemi. Jazda była szybka, w windzie ciasno, ciemno i dość głośno. Dalej czekała nas równie szybka przejażdżka kolejką Kuba. Lokomotywa swoją nazwę zawdzięcza ostatniemu koniowi, jaki pracował w podziemiach bocheńskiej kopalni. Tym pociągiem pokonaliśmy trasę około 1 km w zawrotnym tempie 2,5m/s. Zwiedzanie Kopalni Soli jest niesamowicie ciekawe, poprzez przygotowaną trasą multimedialną. To historyczna podróż w czasie w zaskakująco nowoczesnym wydaniu. Zdecydowanie najpiękniejszym miejscem, jakim może się pochwalić Kopalnia Soli Bochnia jest kaplica św. Kingi. I jak powiedziała pani przewodnik, to jedyny kościół na świecie, przez którego środek, przejeżdża pociąg, w dodatku 201 metrów pod ziemią. W tym miejscu zakończyliśmy zwiedzanie. Oczywiście była jeszcze chwila na pamiątki i zabawę na placu przed kopalnią.
Wydawać by się mogło, że wracamy niezwykle zmęczeni i wyczerpani, a tymczasem w autobusie było gwarno, wesoło, muzykalnie, bo śpiewy najnowszych przebojów towarzyszyły nam niemalże do Brzyskiej Woli. Jako opiekunowie chcemy pochwalić dzieci, gdyż nasza grupa była bardzo zdyscyplinowana.